Co roku 22 września wiele krajów obchodzi Światowy Dzień bez Samochodu. Jej hasłem przewodnim było hasło „Miasto – przestrzeń dla ludzi, przestrzeń dla życia”. Uczestnicy tej akcji zamykają niektóre ulice dla samochodów, obniżają koszty transportu publicznego i organizują publiczne kampanie promocyjne. Ta tradycja rozpoczęła się w Holandii.
W Holandii pierwszy tak zwany Dzień bez Samochodu, czyli Światowy Dzień bez Samochodu, miał miejsce już w 1972 roku. Uważa się, że pomysł zgłosili młodzi buntownicy - hipisi, zieloni, anarchiści. Jak wiecie, Amsterdam stał się ich nieoficjalną stolicą od lat 60-tych. Aktywni młodzi ludzie protestowali przeciwko stylowi życia, w imię psychologii konsumpcji niszczącej przyrodę. Uważali dominację maszyn za zło.
Rzeczywiście, na początku lat 70. na każdego mieszkańca Holandii przypadały dwa samochody. Na ulicach miast nieustannie pojawiały się korki, atmosfera była zanieczyszczona. Młodzi buntownicy zaczęli wychodzić na ulice z transparentami, organizować spotkania i tworzyć grupy ekologiczne. Do ruchu przyłączało się coraz więcej osób. Władze zostały zmuszone do wysłuchania ich opinii. Ponadto rozpoczął się kryzys paliwowy.
Rząd kraju zaczął ogłaszać Dni bez Samochodu w weekendy. Potem były zakazy wjazdu samochodów na główne ulice Amsterdamu. Wtedy kraj zaczął budować specjalne pasy dla rowerów. W rezultacie dzisiaj Holandia posiada najbardziej rozwiniętą infrastrukturę ścieżek rowerowych i stref pieszych.
Mieszkańcy wszędzie poruszają się pojazdami dwukołowymi, są nawet tzw. rowery publiczne, które każdy może wypożyczyć na jednym z licznych parkingów. W wielu małych miastach generalnie obowiązuje zakaz wjazdu samochodów. Jeżdżą tam tylko taksówkarze, kierowcy karetek, policjanci.
Stopniowo inicjatywa Holendrów została podjęta w Europie, a potem na całym świecie. Do tej pory w akcji bierze udział 1,5 tys. miast. W Dzień bez Samochodu około 100 milionów ludzi przesiada się na rowery, rolki lub w skrajnych przypadkach na transport publiczny. Ruch w centrum jest zablokowany, a przedstawiciele zieleni przejeżdżają przez miasta na rowerach.