25 lipca 2012 roku w Kijowie odbył się koncert legendarnej grupy rockowej Red Hot Chili Peppers. Występ odbył się w ramach światowej trasy koncertowej promującej nowy album „I’m with You”.
Po raz pierwszy Red Hot Chili Peppers zachwycił mieszkańców Ukrainy. Do 2012 roku zespół nigdy nie odwiedził tego kraju. Przedstawienie odbyło się w NSC Olimpiyskiy. Wyjątkowości widowiska dodawał również fakt, że był to pierwszy koncert, który odbył się po przebudowie głównej areny. 26 lipca w tym samym miejscu odbył się mecz piłki nożnej pomiędzy FC Dynamo a Howerlą. Ale koncert, który się odbył, nie wpłynął w żaden sposób na jakość boiska, ponieważ darń została dokładnie przykryta przed występem. Wokalista Red Hot Chili Peppers wystąpił w koszulce Pussy Riot. Chociaż nie wygłosił żadnych przemówień, dla wszystkich fanów było jasne, że wspiera rosyjską grupę, z której dziewczyny są aresztowane.
Na występ słynnych rockmanów przybyło około czterdziestu tysięcy osób, co wcale nie jest zaskakujące. W końcu Red Hot Chili Peppers mają ogromną liczbę fanów. W inauguracji wystąpił mało znany angielski zespół indie rockowy The Vaccines oraz rodacy z RHCP - Kasabian. Sam koncert trwał około półtorej godziny.
Muzycy weszli na scenę do znanej na całym świecie piosenki „Monarchy of Roses”. Podczas koncertu wykonano zarówno uwielbiane od dawna kompozycje, jak i nowe pozycje z albumu „I’m with You”. Szczególnie burzliwe były piosenki "Can't Stop", "By the Way" i "Can't Stop". W kilku przerwach pomiędzy wykonywanymi przebojami gitarzyści zachwycali fanów grupy występami solowymi.
Gdy koncert dobiegł końca, fani oświetlili Olympic tysiącami jaśniejszych świateł i świecących wyświetlaczy telefonów komórkowych. Ale sławni Amerykanie również zaskoczyli publiczność - na bis muzycy wyszli w koszulkach FC Dynamo. W tym samym czasie na scenie pojawił się basista Flea, stojąc na rękach. Po tak barwnym występie grupa wykonała jeszcze pięć piosenek, po czym na dobre opuściła scenę. Tak jasne i niezapomniane show zapamiętali nie tylko fani, którzy przyszli na koncert, ale nawet ci, którzy oglądali występ na płycie.
