30 czerwca ludzie w każdym wieku z całego kraju przybywają na wybrzeże Morza Czarnego w Bułgarii, aby spotkać się z wczesnym rankiem wschodu słońca nad morzem. Tak odbywa się jedno z najmłodszych świąt bułgarskich – Dzhulaya.
Powstał w latach 70. ubiegłego wieku wraz z ruchem hippisowskim. To nie przypadek, że w tym dniu ze wszystkich głośników rozbrzmiewa piosenka legendarnego zespołu Uriah Heep „July Morning” – „July Morning”. To ona nadała nazwę święto. Początkowo był czysto młodzieńczy i miał konotację ideową. W tak nieagresywny sposób nieformalna młodzież protestowała przeciwko dominacji bułgarskiej partii komunistycznej.
Ale tradycje ustanowione przez święto okazały się tak atrakcyjne, że wraz z odejściem Partii Komunistycznej od władzy nie przestali świętować. Wręcz przeciwnie, z roku na rok staje się coraz bardziej popularny i kolorowy. W nocy z 30 czerwca na 1 lipca życie na wybrzeżu toczy się pełną parą. Ludzie śpiewają znane piosenki, tańczą, poznają się, rozmawiają na ciekawe tematy, a potem spotykają się razem rano pierwszego dnia lipca. Na tle nieopisanego piękna kurortowych miejsc panuje szczera i przyjazna atmosfera.
Dziś kładą się ideologiczne podstawy Dzhulai. Mówią, że ludzie protestują przeciwko globalizacji, destrukcyjnemu wpływowi megamiast na osobowość człowieka i podobnym zjawiskom. Ale w rzeczywistości to święto jest bliższe pogańskim obrzędom religijnym. Z czasem nabrał mistycyzmu i prawdopodobnie nie jest protestem, ale metodą oczyszczania duszy poprzez zanurzenie w atmosferze ogólnej życzliwości.
Dziś święto obchodzone jest przez ludzi w różnym wieku. Jej założyciele dojrzeli i teraz nazywani są „starymi hippisami”. Teraz wyjaśniają młodzieży znaczenie, jakie kładli w rytuałach, a sami świętują nie tylko Poranek, ale także Wieczór niedaleko wioski Varvara.
Na Dzhulaya zawsze jest wielu turystów z całego świata, niektórzy z nich starają się tu dotrzeć każdego roku. W końcu ta noc jest niezapomniana. Co tu dużo mówić – sama grupa Uriah Heep kilkakrotnie przyjeżdżała na uroczystość. Nawiasem mówiąc, Dzhulaya jest wyłącznym miejscem dla bułgarskich hippisów. Takich wakacji nie ma nigdzie indziej w Europie.