Zapusty to pogańskie i charakterystyczne święto. Niektóre tradycje jego celebrowania przetrwały do dziś.
Tak więc z początkiem tygodnia Maslenitsa naleśniki zaczynają się piec w prawie każdym domu. Wcześniej do ciasta dodawano tylko mąkę pszenną i wodę. A w dzisiejszych czasach nie ma naleśników – słodkich, nadziewanych, a nawet naleśnikowych. Pancake uosabia słońce, na które wszyscy czekają po długiej zimie. Tradycja jedzenia naleśników na zapusty oznacza połknięcie kawałka ciepłego i delikatnego słońca. Inna tradycja związana jest z ilością upieczonych naleśników. Im więcej naleśników mogą upiec wieśniacy, tym szybciej nadejdzie wiosna.
Słońce jest okrągłe, więc wielu przodków wierzyło, że okrąg ma magiczne właściwości. Tak powstała tradycja prowadzenia okrągłych tańców na Ostatki. Im szerszy okrągły taniec, tym gorętsze będzie słońce, a zatem bogatsze zbiory. Oprócz tańców okrągłych młodzi ludzie często zaprzęgali konie i jeździli po wsi saniami. Zrobiono to po to, aby wiosna nadeszła do ich wioski jak najszybciej.
Ogień był uważany za kolejny symbol słońca. Tak więc na wsiach mieszkańcy wybrali największe drewniane koło, podpalili je i przetoczyli po drodze na stok tak, aby wpadło do wąwozu. Każdy, kto potrafi wtoczyć koło do wąwozu bez upadku, przeżyje cały rok szczęśliwie i pod dostatkiem. Kolejny popularny znak związany był z zabawą na Ostatki. Wierzono, że osoba, która nie będzie się dobrze bawić i uczestniczyć w świątecznych loteriach, będzie nieszczęśliwa do następnej wiosny.
Walki na pięści stały się kolejną tradycją zapusty. A najodważniejsi zwycięzcy musieli walczyć z niedźwiedziem. Rzeczywiście, w sezonie zimowym niedźwiedź śpi w swojej kryjówce, a budzi się dopiero na początku wiosny. Stąd tradycja - walczyć z niedźwiedziem, budzić go ze snu.
I oczywiście żadna uroczystość zapusty nie była kompletna bez spalenia kukły ze słomy. Przez cały tydzień strach na wróble, symbolizujący Maslenicę, był noszony przez całą wioskę, przynosił mu smakołyki i zabawiał się w każdy możliwy sposób. W końcu Strach na Wróble Maslenicy to nie tylko personifikacja samego święta, ale także zła zima i śmierć. Dlatego w dniu pożegnania został spalony w rytualnym ogniu, pożegnając się ze złymi i spotykając się z dobrymi.